Zofia Unrug

O Pilicy » Żyli wśród nas » Goście » Zofia Unrug

Wojenne losy zetknęły Zofię Unrugową, żonę dowódcy Floty Polskiej Marynarki Wojennej, legendarnego obrońcy Helu, admirała Józefa Unruga, z Kazimierzem Arkuszewskim. Przez kilka lat pilicki pałac był przystanią dla niej i dla syna admirała, Horacego.

Fragment wspomnień syna admirała, Horacego Unruga:

Mama głodna, brudna i zmęczona weszła do pierwszej z brzegu restauracji.Siadła w pobliżu starszego pana z siwym wąsem — zamówił kotlet z buraczkami. Gdy kelner wszedł na salę zjedzeniem, uradowana pomyślała, że została tak prędko obsłużona- ale obiad znalazł się na stoliku owego tajemniczego mężczyzny. Starszy pan zauważył wyraźne rozczarowanie na twarzy „Ksaja". Wstał i stawiając talerz przed mamą powiedział: „Pani z drogi, i głodna, proszę to zaraz zjeść. Ja mam czas, poczekam na pani zamówienie". Tak poznała nieznajomego mężczyznę, pana Kazimierza Arkuszewskiego. Tak się zaczęła ich przyjaźń. Przyjaźń, która za pośrednictwem jej syna i jego wnuków trwa do dziś.Dzięki ich gościnności przeżyłem 3 lata szkolne i nie straciłem ani jednego roku szkolnego podczas wojny.Pan Arkuszewski zaofiarował matce gościnę w swoim mieszkaniu, co ją bardzo uradowało, bo hotele wszystkie były przepełnione.Wraz z kilkunastoma innymi pogorzelcami i uciekinierami przeżyła oblężenie Warszawy.Spała na poduszkach w wannie. Przez następne dni szukała blisko 80-letniej babci. Znalazła ją w zaimprowizowanym szpitalu wojskowym w jakiejś piwnicy. Babcia była chora na dyzenterię. Była jedyną kobietą na sali. Została wyleczona dopiero 21 października.Do tego czasu mieszkała z matką u pana Arkuszewskiego.

Fragment biografii adm.Józefa Unruga:

We wrześniu 1940 roku Horacy Unrug, po letnim pobycie u p. Arkuszewskiego (zwanego „Dziadkiem") w Pilicy, dołączył do grupy trzech chłopców, którym zorganizowano tajne komplety. Mieszkał w dwupiętrowym pałacu, bardzo bogatego właściciela fabryki drożdży i kawy zbożowej.Do stołu podczas kolacji siadało tam przeszło 50 osób, w tym dużo młodzieży. Nauki chłopców podjęła się p. Anka, pracowniczka banku w Warszawie. Na egzaminy jeździli do „podziemnej szkoły" w Krakowie.Wakacje letnie i święta Bożego Narodzenia Horacy spędzał w Łuczycach.*

Od jesieni 1942 roku większą część pomieszczeń pałacu w Pilicy zajął ochotniczy oddział SS „Juden Vernichtung Commando" [?]. Na balkonie rezydencji wywieszono dwie flagi: czerwoną ze swastyką w białym polu i czarną z runami SS. Zadaniem żołnierzy było wyłapywanie, po wysiedleniu z miasteczka, ukrywających się w okolicznych lasach Żydów. Rozpoczęły się krwawe represje. Niemcy, zanim wymordowali Żydów, poddawali ich nieludzdzkim torturom.

Horacy znalazł się w niebezpieczeństwie - mając wiedzę na temat zagłady Żydów mógł spodziewać się najgorszego. Wiosną 1943 roku został odesłany do Łuczyc, pozostając tam do pierwszych dni stycznia ostatniego roku wojny.

 

 

[* majątek w pobliżu Miechowa]