Wrześniowa epopeja z Pilicą w tle
O Pilicy » Militaria » Wrześniowa epopeja z Pilicą w tle
Henryk Śpiewakowski urodził się 2 kwietnia 1915 roku w Pilicy. Ukończył gimnazjum w Olkuszu. W latach 1934-1935 służył w Batalionie Podchorążych Piechoty w Różanie, gdzie odbył kurs unitarny. W latach 1935-1937 był słuchaczem Szkoły Podchorążych Artylerii w Toruniu. 1 października 1937 roku został promowany na stopień podporucznika artylerii służby stałej. Przydzielony został do 2 pułku artylerii lekkiej Legionów w Kielcach. Pełnił funkcję dowódcy plutonu 6 baterii II dywizjonu. 2 września 1939 roku przystąpiono do mobilizacji w garnizonie Kielce baterii dla dywizjonów 55 pułku artylerii lekkiej, przewidzianego dla rezerwowej 55 Dywizji Piechoty. III dywizjon pułku wyposażony był w haubice 100 mm wz.14/19.
W trakcie mobilizacji w sierpniu 1939 r. ppor. Śpiewakowski realizował zadania logistyczne związane z pozyskaniem sprzętu i koni niezbednych do zorganizowania kolejnych jednostek. W trakcie wojny obronnej słuużył w 55 pułku artylerii lekkiej sformowanym w drugim rzucie mobilizacyjnym. 55 pal był jednostką, która nie występowała w organizacji pokojowej wojska. Został sformowany zgodnie z planem mobilizacyjnym „W” w pierwszych dniach września 1939 r. w drugim rzucie mobilizacyjnym, w mobilizacji powszechnej.Jednostkami mobilizującymi był 6 pal w Krakowie dla dowództwa pułku i I dywizjonu oraz 2 pal Legionów w Kielcach dla II i III dywizjonu. Pułk miał być jednostką artylerii 45 Rezerwowej Dywizji Piechoty.
Dnia 27 sierpnia 1939 r. jako przewodniczący komisji poboru koni po pięciogodzinnym opóźnieniu ponieważ starostwo nie dostarczyło autobusów udałem się do miejscowości Brzegi i rozpocząłem pobór koni i wozów. Muszę zaznaczyć, że miałem bardzo dobrą organizację ze strony władz administracyjnych gminy Brzegi przy poborze koni. Dnia 28 sierpnia otrzymałem rozkaz dodatkowego pobierania koni i wozów w ilości ile tylko jest to możliwe. 29 sierpnia zakończyłem wreszcie urzędowanie komisji i 30 sierpnia rano powróciłem z pozostałą częścią koni i wozów do Kielc gdzie oddałem je oficerowi rozdzielczemu, sam likwidując podległą mi komisję.
31 sierpnia na rozkaz oficera mobilizacyjnego 2 pal kapitana Wincentego Brożycha podporucznik Śpiewakowski przystąpił do mobilizacji 7 baterii III dywizjonu 55 pułku artylerii lekkiej. Bateria ostatecznie weszła w skład Grupy Operacyjnej Kielce. Miał do pomocy przydzielonych kilku rezerwistów i auto ciężarowe.Dywizjon mobilizował się we wsi Dyminy koło Kielc. 3 września otrzymał rozkaz od majora Józefa Porębnego, który mobilizował 55 pal, by skierował się do ośrodka zapasowego 17 Dywizji Piechoty w celu pobrania koni i uformowania natychmiast baterii do obrony Kielc. Należy dodać, że pozyskane od ludności cywilnej konie były w słabej kondycji fiyzcznej i do tego nie były podkute. Dodatkowo przydzieleni do jego dywizjonu kanonierzy i podoficerowie byli rezerwistami z oddziału nadwyżek, co również utrudniało szybką i sprawną pracę nad formowaniem pododdziału. 3 września wyszła z Kielc jedna bateria 55 pal - H. Śpiewakowskiego, która zabrała z baterii Zbyszewskiego jeden działon i poszła do grupy płk Glabisza. W skład tej grupy wchodziły: w rejonie Kielc -154 pprez ppłk Aleksandra Idzika oraz, w rejonie Radomia grupa ppłk Bronisława Kowalczewskiego w składzie: 93 pprez. ppłk Stanisława Kowalskiego, pułk improwizowany ppłk Knoppa i 7 bateria /55 pal. W dniach 3–4 września XV Korpus niemiecki, po rozbiciu 7 DP w rejonie Częstochowy i Złotego Potoku, sforsował Pilicę pod Szczekocinami i ruszył na wschód idąc jednym ugrupowaniem przez Koniecpol – Włoszczowę orazdrugim -przez Szczekociny – Nagłowice – Jędrzejów. Przed nimi, w kierunku na Jędrzejów, cofały się pododdziały rozbitków 7 DP oraz Krakowskiej BK. Były to: 8 pułk ułanów Krakowskiej Brygady Kawalerii, 51 dywizjon pancerny Krakowskiej BK – 6 tankietek i 4 samochody pancerne, VII bateria artylerii plot. 7 DP, kompania kolarzy 7 DP, pluton kolarzy Straży Granicznej I kilka kolumn taborowych,
Po otrzymaniu rozkazów, jedynie z mapą Kielc, udałem się do wsi Dąbrowa pod Kielcami, gdzie, po porozumieniu się z dowódcą piechoty, zająłem stanowisko przeciwpancerne. 4 września, wieczorem, otrzymałem rozkaz od pułkownika Kazimierza Glabisza, dowódcy Grupy Operacyjnej Kielce, do zajęcia stanowisk w miejscowości Kajetanów, z posterunkiem obserwacyjnym w Dąbrowie. Dnia 5 września otrzymałem rozkaz od podpułkownika Bronisława Kowalczewskiego do zatrzymania rezerwistów -artylerzystów przy baterii i sprowadzenia pozostałego sprzętu do miejscowości Dąbrowa. Udałem się pieszo do Kielc. Po drodze zatrzymałem sanitarkę z szoferem cywilnym i podporucznikiem-lekarzem z 27 DP, z którymi udałem się do koszar w Kielcach. Przy baterii został kapitam Władysław Zalewski.
Po drodze do Kielc podporucznik Śpiewakowski został ostrzelany przez artylerię niemiecką. W koszarach nie zastał nikogo. Z magazynu mundurowego zabrał kilka sztuk ubrań oraz bieliznę i udał się w kierunku wsi Dyminy. Jednak z lasu w rejonie Dymin otrzymał ogień karabinów maszynowych, z czołgów i zmuszony był zawrócić. Powracając przez Kielce spotkał polskie tankietki i samochody pancerne, które podążały do Skarżyska -Kamiennej. Razem z nimi dotarł do Dąbrowy. Kapitan Zalewski udał się na stanowiska a porucznik Śpiewakowski pozostał przy dowództwie baterii.
4 września płk Glabisz utworzył oddział wydzielony, przeznaczony do prowadzenia działań rozpoznawczych na południe od Kielc, w którego skład wszedł batalion por. Buczka, wzmocniony baterią armat 75 mm, 51 dywizjonem pancernym Krakowskiej BK i plutonem kolarzy Straży Granicznej. Główne siły batalionu znajdowały się w rejonie miejscowości Słowik, a pozostałe siły ześrodkowano w rejonie Kadzielni. Oddział wydzielony prowadził rozpoznanie na kierunkach Jędrzejów – Kielce oraz Przedbórz – Kielce. Czaty zostały wystawione w Piekoszowie, w klasztorze na Karczówce i w Dyminach. Patrole operowały w Chęcinach, Brzegach i Rakoszynie. 51 dywizjon pancerny prowadził rozpoznanie wzdłuż szosy na Jędrzejów. 154 pp otrzymał rozkaz zorganizowania obrony na północ od Kielc i zabezpieczenia przejścia przez Góry Świętokrzyskie. Ugrupowanie to miało składać się z dwóch rzutów. I batalion 154 pp zajął stanowiska na południe od miejscowości Dąbrowa, blokując szosę Kielce – Skarżysko. III batalion stanął w okolicach Wiśniówki. II batalionu zajął stanowiska w rejonie Święta Katarzyna – Stara Wieś, z zadaniem zamknięcia szosy prowadzącej przez Daleszyce – Świętą Katarzynę – Starą Wieś. Drugi rzut, złożony z 93 pp i pułku zbiorczego 16 DP zajął pozycje na odcinku Zagnańsk – Brzezinki – Barcza – Klonów.
Rankiem 5 września niemiecka 2 Dywizja Lekka ruszyła z Jędrzejowa w stronę Kielc. Od godz. 7.00 patrole niemieckie nawiązały kontakt ogniowy z 51 dywizjonem pancernym w rejonie Brzegów, a później pod Chęcinami. Około godziny 9.30 pododdziały 2 DLek. zaatakowały główne siły batalionu por. Buczka w okolicy Słowika, a później Dymin. Około godziny 11.00 Polacy rozpoczęliodwrót w kierunku Kielc. Około godziny 12.00 podążające w stronę Kielc oddziały niemieckie, wspierane przez 14 czołgów i ogień artylerii, zaatakowały kompanię piechoty i pluton saperów, które dowódca 74 pp z 7 DP, płk Wacław Wilniewczyc, zorganizował rano w Kielcach z rozbitków i obsadził tymi siłami wzgórze przy wylocie szosy z Kielc na Kraków.Płk Glabisz, rozkazał wesprzeć broniącą się kompanię pododdziałem kawalerii i kilkoma samochodami pancernymi, jednak kolejne uderzenie niemieckie zmusiło to Polaków do wycofania się. Zginęło 40 żołnierzy kompania płk. Wilniewczyca, a około 60 odniosło rany. Jej niedobitki zostały włączone do III batalionu 154 pp zajmującego pozycję w okolicach Wiśniówki. Pod Kielcami polskie oddziały przegrupowały się. Baterię zbiorczą z 2 pal podporządkowano II batalionowi 154 pp, który znajdował się w rejonie Świętej Katarzyny. IV bateria 55 pal stanęła przy 93 pp koło Kajetanowa. Batalion por. Buczka, 51 dywizjon pancerny oraz pluton kolarzy Straży Granicznej stanęły, jako odwód, na północny wschód od Kielc w lesie w pobliżu Łącznej. Wpołudnie 2 DLek. zajęła Kielce i wysłała patrole zwiadowcze w kierunkach Niewachlowa, Dąbrowy i Radlina. Około godziny 15.30 jej czołowy oddział ostrzelał ogniem artyleryjskim pozycje I batalionu 154 pp. Ruszyło natarcie niemieckiej piechoty, w sile batalionu, wspartego czołgami, które zostało odparteanapastnicy wycofali się w stronę Szydłówka.
W nocy z 5 na 6 września dowódca 154 pp, ppłk. Idzik, zorganizował wypad na pozycje niemieckie. Jeden pododdział zajął stanowiska jako ubezpieczenie w okolicy Szydłówka. Drugi pododdział, w sile kompanii, prowadzony przez por. Mieczysława Rukścińskiego, poszedł wzdłuż szosy Dąbrowa–Kielce. W skład grupy szturmowej weszli ochotniczo głównie żołnierze pochodzący z okolic Kielc, którzy dobrze znali teren. Natarcie początkowo zupełnie zaskoczyło Niemców, powodując ich paniczną ucieczkę. Z czasem Niemcy opanowali jednak sytuację iw okolicach Nowego Rynku w Kielcach utworzylilinię obrony wspartą bronią maszynową, czołgami i artylerią. Oddział por. Rukścińskiego wycofał się, zabierając jeńców. Tej samej nocy pododdziały 2 DLek. wykonałynieudany atak na pozycje I batalionu 154 pp. Kolejne niemieckie natarcie, siłami pułku wspartego artylerią, nastąpiło w okolicy Dąbrowy. Ono również nie przyniosłopowodzenia. Rankiem 6 września pozycje I batalionu 154 pp. którego osłonę stanowił pluton artylerii przeciwlotniczej, znajdujący się w rejonie wzgórza 441, oraz artyleria przeciwlotnicza Skarżyska-Kamiennej, zostały zaatakowane przezniemieckie samoloty obserwacyjne i bombowe.Przed południem, wzdłuż szosy Kielce – Skarżysko-Kamienna, ruszyło kolejne natarcie 2 Dlek. na oddziały grupy płk. Glabisza. Poprzednieataki prowadzone były czołowo. Teraz jednostki niemieckie przeprowadziły ataki oskrzydlające. Jeden z nichposzedł przez Niewachlów – Tumlin – Kajetanów, a drugi na Masłów Pierwszy – Mąchocice – Barczę. Pomocnicze natarcie ruszyło z Kielc na Dąbrowę. Podczas gdy jeden z pododdziałów 2 DLek. związał walką od czoła I batalion 154 pp, inny atakował w tym czasie przez Masłów Pierwszy oraz Mąchocice i po walce odrzucił kompanię piechoty kpt. Jana Tylińskiego z III batalionu 154 pp. Niemiecki pododdział posuwał się przez Klonów i Barczę i doszedł do stanowisk VII bateriidowodzonej przez kpt. Zalewskiego. Ppłk Kowalczewski nakazał ppłk. Tadeuszowi Knoppowi – dowódcy pułku zbiorczego 16 DP zatrzymać pododdział niemiecki do wieczora. Ppłk Knopp siłami batlionu przeprowadził kontratak na czoło nacierających pododdziałów. Do walki weszła również kompania II batalionu 93 pp, która uderzyła na Niemców od strony Barczy, ostatecznie odpierając wroga. W tym samym dniu inny oddział 2 DLek. kierował się z Jędrzejowa przez Chmielnik i Daleszyce na Świętą Katarzynę, rozbijając broniącą się kompanię II batalionu 154 pp kpt. Wacława Kotłowskiego. O godzinie 10.00 najeźdźcy ruszyli przez Bodzentyn - Świętomarz - Rzepin i około godziny 14.00 dotarł w okolice dzielnicy Starachowic -Wierzbnika. W okolicy Wanacji, dzielnicy Starachowic, walkę z nim stoczyły pododdziały złożone z robotników fabryki ze Starachowic i pluton artylerii przeciwlotniczej. Około godziny 19.00 idący z kierunku Bodzentyna oddział 2 DLek. uderzył na II batalion 154 pp, rozbił go doszczętnie i skierował się w rejon Daleszyc. W tym czasie inne oddziały 2 DLek. poprowadziły działania oskrzydlające przez Niewachlów i Tumlin. Ich czołówki podeszły pod pozycje 93 pp koło Samsonowa. Kolejny pododdział 2 DLek. uderzył z rejonu Zagnańska na pozycje I batalionu 93 pp Jerzego Wierzbowskiego i stojący przy szosie pluton artylerii przeciwlotniczej. Nastepny oddział w rejonie Kajetanowa atakował pozycje 93 pp i tyły 154 pp, grożąc ich okrążeniem. Kompania odwodowa I batalionu 93 pp , dowodzona przez por. Wilka, wykonując kontratak w rejonie Zagnańska, niespodziewanie trafiła na pododdział niemiecki, który ruszył do ataku ze skraju lasu. Na pomoc polskim siłom ruszyły czołgi 51 dywizjonu pancernego wspierane przez armaty 75 mm. W walce Niemcy stracili kilka czołgów i samochodów pancernych. Aby wesprzeć żołnierzy 93 pp, atakowanych przez główne siły 2 DLek, ppłk Kowalczewski rozkazał 16 DP wykonać kontratak na korzyść 93 pp. Do ataku w kierunku zachodniej strony szosy Skarżysko-Kamienna – Kielce ruszył I batalion mjr. Antoniego Hyżego, wspierany przez baterię artylerii kpt. Godyskiego. Niemiecki pododdział, który atakował od tyłu 154 pp, został zaskoczony w okolicach kamieniołomu i uległ doszczętnemu zniszczeniu. 2 DLek. Prowadziła jednak ataki na pozycje 154 pp, które byłyjednocześnie atakowane od tyłu i od czoła przez pułk pancerny, a od strony Dąbrowy ruszyła do ataku piechota niemiecka. Natarcie pod Dąbrową poszło lasem na prawe skrzydło I batalionu 154 pp. Od wschodu na Kajetanów atakował kolejny pododdział z 2 DLek który nawiązał walkę z kolejnym batalionem z 16 DP. Po godzinie 18.00 walk w lesie na północ od Dąbrowy z sił 154 pp pozostał tylko I batalion w sile około dwóch kompanii i III batalion liczący kilkuset żołnierzy, który znajdował się w rejonie kamieniołomu, w lesie na północ od Dąbrowy. Bataliony te nie miały między sobą łączności i dopiero w nocy z 6 na 7 września połączyły się.Rozproszony 154 pp wycofał się w kierunku Skarżyska-Kamiennej, gdzie sformowano z nich niepełny batalion, podporządkowany 3 DP. Z dwóch batalionów z 16 DP walczących pod Kajetanowem udało się sformować, w lesie obok szosy na północny wschód od Kajetanowa, tylko jeden. Od tej chwili pułk z 16 DP składał się z dwóch batalionów: mjr. Hyżnego pod Kajetanowem i mjr. Kraffta w okolicach Klonowa. Grupa płk. Glabisza oraz bataliony z 3 DPLeg, zostały podporządkowane dowódcy 12 DP – gen. Paszkiewiczowi. Po całodziennej walce płk Glabisz nie otrzymał nowych rozkazów i razem z ppłk. Bronisławem Kowalczewskim udali się do Skarżyska Książęcego, gdziespotkali gen. Paszkiewicza, któremu złożyli meldunki dotyczące strat w oddziałach i o sytuacji ogólnej. Gen. Paszkiewicz uznał, że ze względu na duże straty, grupa płk. Glabisza nie jest w stanie walczyć w dniu następnym. Przekazał ppłk. Kowalczewskiemu dowództwo nad zgrupowaniem i nakazał rozpocząć około północy przemarsz oddziałów w rejon Suchedniowa. Płk Glabisz odjechał do Warszawy.
-6 września kilka czołgów niemieckich ostrzelało wzgórze koło Dąbrowy i powróciło do Kielc, pozostawiając jeden czołg, który rano chciałem zabrać ale nie mogłem się dostać do wnętrza bo był zamknięty, więc go wysadziłem wiązka granatów zabranych od piechoty. Rano nastapiło natarcie nieprzyjaciela. Po przerwaniu łączności z baterią, na rozkaz majora Rudolfa Mizgalewicza, z kilkunastoma strzelcami, na lewym skrzydle osłaniałem odwrót batalionu. Wycofałem się do miejscowości Chotcza, gdzie spotkałem pułkownika Kazimierza Glabisza, który powiedział mi, że kapitan Władysław Zalewski uciekł z obsługą, zostawiając dwa działa. Dwa pozostałe odjechały wcześniej, łącznie z oficerem ogniowym. Te pozostawione pułkownik z szoferem rozebrał zabierając do auta zamki i celowniki. Kapitan Zalewski został aresztowany.
Na rozkaz pułkownika Glabisza porucznik Śpiewakowski objął dowodzenie dwóch dział kaliber 75 mm, przy których nie było oficera i dołączył je do swojej baterii. Po przejściu zgrupowania w nakazany rejon, w nocy z 6 na 7 września ppłk Kowalczewski otrzymał rozkaz prowadzenia działań opóźniających na kierunku Kielce – Suchedniów, które miał rozpocząć w rejonie doliny pod Ostojowem i Łączną. Grupę wzmocniono II baterią 12 pal. 93 pp zajął pozycje obronne na wschód od szosy, wzdłuż wzgórz na północ od Kamionki. Straż tylna z I batalionu 93 pp dowodzona przez por. Wilka miała prowadzić walki opóźniające z oddziałami niemieckimi do rejonu Łącznej, a następnie przejść do odwodu pułku. Na zachód od szosy zajął pozycje pułk z 16 DP. I batalion mjr. Hyżnego z IV baterią 55 pal zajął stanowiska pod Osełkowem. II batalion mjr. Kraffta jako odwód znajdował się w lesie. W rejonie Suchedniów – Kleszczyny zajęły stanowiska bojowe I bateria 12 pal i VII bateria 55 pal. 6 września i nocą z 6 na 7 VII bateria walczyła w miejscowości Chotcza, z braku łaczności strzelając z otwartych stanowisk. 7 września wycofał się do miejscowości Łączna, gdzie zajął stanowiska 3 kilometry przed pozycja piechoty. Tego dnia wieczorem udał się do Suchedniowa, gdzie od podpułkownika Kowalczewskiego otrzymał rozkaz maszerowania dalej z piechotą. Teren był bardzo ciężki, piaszczysty, a droga nierozpoznana i wyczerpane konie nie mogły iść dalej. Rano, o godzinie 4, pozostawiona do ubezpieczenia piechota odeszła, podczas gdy porucznik Śpiewakowski był zajęty wyciąganiem działa.
Wysłałem meldunek do podpułkownika Kowalczewskiego, który mi podał miejsce dołączenia. W zaprzęgu miałem po dwa konie na jaszcz a po cztery do haubic. Wysłałem podchorążego Barana po konie do wsi i przy pomocy chłopskich koni dotarłem do wsi Młyny nad rzeką Kamienną. Okazało się, że mosty nie nadają się do przeprawy, wobec czego przystapiłem do naprawy. 8 września, około godziny 10, przeprawiłem baterię i zostałem otoczony przez Niemców. Zająłem stanowisko na polanie ale Niemcy natarli na mnie. Konie od dwóch dni nie jadły. Kupiłem owsa we wsi Parszów przez chłopa i czekałem nocy by móc się przerwać do Iłży. W nocy z 8 na 9 września nie udało mi się przerwać okrążenia z baterią. Postanowiłem konie oddać, działa rozebrać a z ludźmi przerwać się, co też uczyniłem dziesiątego września.
7 września w lesie na południe od Ostrożanki zgrupowanie ppłk. Kowalczewskiego zostało poddane reorganizacji. Z pułków 93 i 154 sformowano I batalion, a z pułku 16 DP II batalion. Pododdziały uzbrojone były w karabiny, kilka ckmów i karabinów ppanc. oraz 3 armatki ppanc. Od tego dniazgrupowanie wspierała VII bateria haubic. Po godz. 10.30 czołowy oddział 2 DLek ruszył na Suchedniów. Około godz. 11.30 jej zmotoryzowana kolumna, którapodeszła pod stanowiska por. Wilka, została ostrzelana i zmuszona do odwrotu. Około godz. 12.30 pododdziały 2 DLek. ruszyły z lasów na południe od miejscowości Łączna i zaatakowały I batalion 93 pp kpt. Jakubca. Atak został odparty dzięki wsparciu I i VII baterii. Kolejne natarcie niemieckie zostało poprzedzone ogniem artylerii. Atak przeprowadzony dwoma batalionami, udało się powstrzymać żołnierzom 93 pp i pułku z 16 DP. Niemcy zostali zepchnięci na pozycje wyjściowe przez kontratakujący II batalion 16 pp mjr. Kraffta. Około godziny 16.30 ruszyło następne natarcie 2 DLek. W tym czasie dowódca sił polskich otrzymał rozkaz wycofania oddziałów na Parszów i przeprawienia się przez Kamienną pod Nowym Młynem. Ppłk Kowalczewski zdecydował dokonać kontrataku na pododdziały 2 DLek. i następnie wycofać się. Atakmiała przeprowadzić kompania piechoty z II batalionu z 16 DP. W tym czasie bataliony I i II, miały wykonać manewr na zalesiony, wschodni brzeg Kamiennej w kierunku Kleszczyn i Parszowa. Po opanowaniu lasu 93 pp miał wycofać się za pułkiem z 16 DP. Kontratakująca kompania, wspierana przez ogień artylerii I i VII baterii, dzięki zaskoczeniu odniosła sukces, umożliwiając polskim pułkom odwrót. Niemcy nie ruszyli za cofającym się zgrupowaniem, ograniczajac się do ostrzału artyleryjskiego, który spowodował duże straty. W okolicy Parszowa ppłk Kowalczewski otrzymał rozkaz gen. Paszkiewicza nakazujący mu przemieszczać się po osi Parszów – Wąchock – Mirzec – Ostrożanka. Grupę opuściła I bateria 12 pal, która dołączyła do swojego dywizjonu. VII bateriazostała również odłączonaod zgrupowania ppłk. Kowalczewskiego i skierowana do mostu na Kamiennej pod Nowym Młynem. Idąca w kierunku Iłży VII bateria, z uwagi na niekompletne wyposażenie w konie, pozostała w tyle za wycofującymi się własnymi jednostkami piechoty. Podczas przekraczania uszkodzongo mostu na Kamiennej odparła podjazd sił pancernych 2 DLek. Podczas odpoczynku w lesie została okrążona i8 września rozwiązana.Tymczasem płk Idzik, który pod swą komendą miał już tylko resztki I batalionu 154 pp, nie mając łączności z ppłk. Kowalczewskim, prowadził nadal walki pod Dąbrową. Jego słaby batalion ostrzeliwał szosę Kielce – Skarżysko-Kamienna, powstrzymując Niemców. O świcie 7 września dwa dywizjony artylerii 2 DLek. ostrzelały pozycje żołnierzy ppłk. Idzika. Około godziny 10.00 niemiecka piechota ruszyła do ataku i odrzuciła batalion od szosy. Ppłk Idzik zebrał rozproszonych żołnierzy I batalionu, sformował z nich półtorej kompanii piechoty oraz pluton ckm i wieczorem ruszył w kierunku lasu w okolicy Klonowa, docierając nad ranem 8 września w okolice Psar, gdzie dołączyły grupy żołnierzy z II batalionu 154 pp rozbitego 6 września, którzy mieli kilka działek przeciwpancernych i cekaemów.Walki opóźniające grupy płk. Glabisza i batalionów 3 DP z jednostkami XV Korpusu, na odcinku Krasna – Luta – Samsonów, umożliwiły 12 DP wyładować się z transportów do północy 6 września i zająć pozycje obronne na odcinku Bliżyn – Rejów, zamykając drogi prowadzące z Końskich i Kielc do Skarżyska-Kamiennej. Pododdziały 2 DLek. przemieszczały się głównymi siłami szosą ze Skarżyska-Książęcego na Szydłowiec. Ubezpieczenie boczne dywizji szło przez Mirzec – Osiny na Wierzbicę, oraz z Mirca przez Tychów Stary – Małyszyn Górny – Jasieniec Górny. Pod Jasieńcem Górnym zwycięską walkę z tym podjazdem stoczyły bataliony ppłk. Kowalczewskiego.W związku z szybkimi postępami wojsk niemieckich w nocy z 7 na 8 września zaczęto przegrupowywanie w inne rejony polskich 3 i 12 DP. Obie polskie jednostki znajdowały się w obszarze: Iłża, lasy na wschód od Trąbowca Dużego, rejon Lubieni, Koszar i Pastwisk. Od 8 września oddziały 3 DLek nadchodziły od strony Lipska i Sienna, więc w nocy z 8 na 9 września postanowiono przyśpieszyć ruch południowego zgrupowania w stronę Wisły. Pododdziały ppłk. Kowalczewskiego miały pójść wraz z 12 DP przez Kotlarkę – Prędocin do lasu na północny zachód od Lipska. Polskie oddziały, aby przedostać się na wschód w stronę Wisły, musiały wywalczyć sobie drogę przez pozycje 3 DLek. 9 września około godziny 3.00 I batalion 93 pp i II batalion pułku 16 DP znalazły się przy drodze leśnej na południe od Maziarzy, ostrzeliwane przez artylerię. Aby utorować sobie drogę w kierunku Wisły przygotowywano natarcie 12 DP podzielonej na dwie kolumny. Kolumna północna, składająca się z trzech batalionów 12 DP, wspartych I dywizjonem 12 pal, miała nacierać w pierwszej kolejności na Maziarze – Prędocin. W drugim rzucie miały atakować II bataliony grupy ppłk. Kowalczewskiego. Mimo kilku ataków oddziałom polskim nie udało się przebić przez pozycje niemieckie. Brakowało amunicji, żywności i wody pitnej a żołnierze byli wyczerpani fizycznie i psychicznie. Ostatecznie 9 września o godzinie 16.30 oddziały 12 DP oraz zgrupowania ppłk. Bronisława Kowalczewskiego zostali podzieleni na małe grupy i otrzymali rozkaz przedostawania się na własną rękę na wschód za Wisłę.
Porucznik Śpiewakowski dotarł do Starachowic. Korzystając z nocy, przebywający w jego oddziale żołnierze ukraińscy i Żydzi uciekli. Porucznik, nie mogąc wyżywić pozostałych dwudziestu ludzi z braku pieniędzy, nie miał czego rekwirować, ponieważ po okolicznych wsiach już byli Niemcy. 14 września rozdzielił oddział i z 7 ludźmi udał się w kierunku Wisły, przypuszczając, że tam będzie opór oddziałów polskich. Pozostałym grupom wydał rozkaz maszerowania za Wisłę i dołączenia do jakichkolwiek oddziałów wojska polskiego.
20 września znalazłem się koło Garwolina i dalej nie mogłem już maszerować w kierunku Warszawy. W międzyczasie usłyszałem, że radio podawało, że Kielce są rozbite, wobec czego ruszyłem do Kielc. We wsi Rzeczyca koło Kazimierza przekonałem się, że to nie jest prawdą. Postanowiłem z podchorążym Młynarczykiem dotrzeć jednak do Kielc. W lasach starachowickich spotkałem pułkownika Glabisza, który zamieszkał w Starachowicach organizując ludzi. Ja udałem się do Kielc by to samo uczynić. Po przybyciu do Kielc rejestrowałem oficerów, podchorążych i podoficerów, wyznaczając im przydziały na gminy. W międzyczasie spotkałem podpułkownika Aleksandra Idzika z 4 pp Legionów, z którym uzyskałem aparat radiowy i słuchaliśmy adudycji czekając co dalej trzeba robić.
Około 8 października 1939 r. porucznik Śpiewakowski dowiedział się o tworzeniu wojska polskiego we Francji. Postanowił iść na zachód przez Węgry. Ponieważ nie było chętnych -wyruszył sam. Po przekroczeniu granicy miał powiadomić pozostałych w Kielcach żołnierzy o powodzeniu misji. Miasto opuścił 11 października i tydzień później przekroczył granice koło wsi Solinka. Po przedostaniu się przez Węgry i Jugosławię do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie służył w 1 pułku artylerii ciężkiej w I Korpusie Polskim. Porucznik Śpiewakowski zmarł 13 lipca 1942 r. w Edynburgu i został pochowanyna cmentarzu Corstorphine Hill.
Haubica 100 mm wz.14/19 opracowana została w zakładach Škoda. W latach 1928-1939 była produkowana na licencji w Polsce. Używały jej również armie Włoch, Austrii, Grecji i Jugosławii. We wrześniu 1939 Wojsko Polskie dysponowało ok. 900 haubicami tego typu, które stanowiły - obok armat 75 mm - wyposażenie pułków artylerii lekkiej