Stanisław Odechowski

O Pilicy » Żyli wśród nas » Ludzie nauki i techniki » Stanisław Odechowski

Po odzyskaniu niepodległości w pilickim życiu gospodarczym pojawia się Stanisław Odechowski. Jego partnerem jest zazwyczaj Jan Bróg. Na rachunkach za prąd z lat 1920 -1923 widnieje pieczątka firmowa o treści Zarząd Elektrowni Miejskiej inż.Bróga i St.Odechowskiego w Pilicy. W latach 1920-1924 działała w Pilicy octownia Odechowskiego, zatrudniająca 4 robotników. W 1924 pieczątki brzmią: Młyn parowy zakłady przemysłowe drzewne i Elektrownia miejska inż. J.Bróg St.Odechowski i ska,  a później [1926] na pieczątkach wystepowały nazwy: Młyn Parowy. Zakłady Przemysłowe Drzewne i Elektrownia Miejska. inż.Bróg i Odechowski w Pilicy, Elektrownia Miejska Bróg J.Odechowski i Spółka oraz Elektrownia Miejska inż J.Bróg i St.Odechowski. W latach 1922-1927 Stanisław Odechowski i Jan Bróg wymienieni są w ksiegach adresowych jako właściciele, zatrudniającej 4 pracowników, Fabryki wódek słodkich i likierów. W latach 1925-26 w księgach adresowych wymieniona jest Wytwórnia wódek i likierów „Pilica” Bróga i Odechowskiego, specjalizujaca się w produkcji wódek wytrawnych, śliwowicy naturalnej i wiśniaku naturalnego. Stanisław Jan Odechowski wyjechał na stałe z Pilicy w listopadzie 1927 r. Bracia Jan i Stanisław Odechowscy związali się z Grudziądzem, a dokładniej z firmą Polski Przemysł Gumowy Towarzystwo Akcyjne w Grudziądzu (PePeGe). Przedsiębiorstwo to powstało z inicjatywy Samuela Halperina 25 października 1923 roku. Zakład stanął na terenach po byłej cegielni Ludwika Meissnera. Od lipca 1924 roku uruchomiono w fabryce produkcję kaloszy, a pod koniec roku produkcja dzienna wynosiła ok. 2000 par. W 1927 roku zakłady PePeGe zatrudniały 2500 osób i produkowały dziennie 15 000 par kaloszy, śniegowców, obuwia sportowego i ludowego. W roku 1929, w szczytowym okresie rozwoju, w Grudziądzu oraz w filiach w Wąbrzeźnie i w Warszawie zatrudnionych było 5558 robotników i 297 pracowników biurowych a fabryka eksportowała swoje wyroby do 23 krajów. Produkcja zakładu obejmowała: obuwie sportowe, gimnastyczne i ludowe, kalosze, śniegowce i buty gumowe, płaszcze i kurtki gumowe, tkaniny gumowane, opony i dętki rowerowe, węże i inne gumowe artykuły techniczne. Firma zasłynęła jako producent obuwia sportowego na gumowym spodzie, odmiany tenisówek. To od nich, w całej Polsce, od czasów przedwojennych po współczesność, lekkie buty sportowe, trampki i tenisówki nazywano pepegami. PePeGe nie uniknęło skutków kryzysu gospodarczego na początku lat 30. Już w 1930 roku wystąpiły pierwsze trudności. Przyczyniła się do nich nadzwyczaj lekka zima, w wyniku której nie sprzedano wyprodukowanego na ten okres obuwia zimowego -kaloszy i śniegowców. Część towarów wysyłanych za granicę, m.in. do Turcji, Indii, Syrii i Egiptu, została zwrócona, przypuszczalnie z powodu złej jakości. Na dodatek, pod zarzutem działań finansowych na szkodę państwa i firmy, aresztowany został w 1931 r. prezes Samuel Halpein. 10 października 1931 Jan Odechowski wybrany został do Rady Nadzorczej a 7 listopada uchwałą Rady Nadzorczej został delegowany do zarządu fabryki. Już wówczas działał nadzór sądowy nad PePeGe. W lipcu 1934 roku straty fabryki przewyższyły kapitał akcyjny, który wynosił 3 000 000 zł. Wówczas Gazeta Robotnicza. Organ Polskiej Partji Socjalistycznej Śląska i Zagłębia w artykule Jeszcze o Pe-Pe_Ge. Rozrzutna gospodarka nadzoru. Olbrzymie pensje i djety nadzorców nie zostawiła suchej nitki na nadzorze sądowym. Dostało się i naszym:

[…] miejsce p.Czerwińskiego, który został burmistrzem w Gniewie, zajął p.Stanisław Odechowski […] ten sam pan Tomczycki z panem Odechowskim byli dwa razy niewiadomo naco w Paryżu. Wynik? Żaden! Nawet śladu nie ma z kim i o czem konferowali a koszta przejażdżki pokrywa fabryka; 2320 zł![...]

[…] P. Jan Odechowski, członek zarządu, zrobił prokurentem brata Stanisława, ten wsadził swojego syna Tadeusza. To co prasa prorządowa pisała o dawnych stosunkach w fabryce, można by z większą słusznością powiedzieć, o gospodarce i stosuneczkach za „nadzoru sądowego”. Za obecny stan fabryki i dalsze jej losy odpowiedzieć musi „sanacyjny” nadzór sądowy. W więzieniu muszą się znaleźć prawdziwi winowajcy i sprawcy zamknięcia fabryki, która dawała utrzymanie prawie połowie mieszkańców Grudziądza […]

4 marca 1935 roku pełnomocnik fabryki wniósł do sądu wniosek o upadłość, która została oficjalnie ogłoszona przez Sąd Okręgowy w Grudziądzu 23 marca 1935 roku. W wyniku niezdecydowania władz co do dalszych losów PePeGe zakłady były nieczynne przez półtora roku. Na syndyka upadłości wyznaczono inż. Kazimierza Moniuszkę z Warszawy. Później syndykiem został Stanisław Odechowski. W 1936 r. został on, jako dyrektor PePeGe, wybrany zastępcą ławnika Sądu Okręgowego w Grudziądzu w grupie pracodawców. Zakłady uruchomiono ponownie w 1936 r. kiedy majątek firmyprzez krótki okres dzierżawił A. Jagłom. Następnie zakład został wydzierżawiony firmie Ardal, która uruchomiła na mniejszą skalę produkcję, zatrudniając w 1937 roku 1300 pracowników. 15 czerwca 1937 Stanisław Odechowski upoważnił notarialnie Piotra Florczyka do reprezentowania go w sprawie przekazania gminie Pilica majątku firmy Zakłady Przemysłowe Inżynier Bróg Odechowski Florczyk Grochowski. Według aktu notarialnego Odechowski mieszkał wówczas w Grudziądzu przy ul. Focha 24. 1 lipca 1937 r. Dziennik Bydgoski wymienia Stanisława Odechowskiego jako zmarłego. Firma Ardal dzierżawiła majątek PePeGe do wybuchu II wojny światowej. W latach 1939 - 1945 zakład funkcjonował jako Radium Gummiwerke mit beschränkter Haftung i zaopatrywał armię niemiecką. Po wyzwoleniu Grudziądza, już w sierpniu 1945 r. uruchomiono produkcję płyt podeszwowych. Od 1950 roku produkowano obuwie tkaninowo-gumowe, buty robocze, kleje gumowe i tkaniny gumowane. Fabryka funkcjonowała pod różnymi nazwami. W 1969 roku przemianowano zakład na Grudziądzkie Zakłady Przemysłu Gumowego, a w 1971 roku dodano do nazwy Stomil. GZPGum. „Stomil” S.A. ogłosiły upadłość 23 października 2001 roku.

 

Niemal sto lat minęło od opisanego wyżej kryzysu w PePeGe. I co?

- i nic nowego pod Słońcem.

- i nauka poszła w las.

Oto inny fragment artykułu we wspomnianej Gazecie Robotniczej: