Gorący temat
Pilickie Aktualności » Gorący temat
W internecie ukazał się tekst, którego fragment przytaczam:
Sytuacja mieszkańców kilku domów przy ul. Młodzieży w Gulzowie przypomina tragifarsę. Mieszkają bowiem zarówno w gminie Pilica jak i w gminie Ogrodzieniec. Ich domy stoją bowiem w obrębie geodezyjnym gminy Pilica, natomiast we wszystkich ich dokumentach (prawo jazdy, zameldowanie itp.) mają wpisane, że są mieszkańcami Gminy Ogrodzieniec. Chociaż sprawa ma swoje początki w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku i jest ewidentnie skutkiem błędów urzędnika za to oczywiście nikt dotąd nie poniósł odpowiedzialności. Dziesięć mieszkających tam rodzin od wielu lat bezskutecznie walczy o zmianę w dokumentacji i przyłączenie ich do gminy Ogrodzieniec. Są bowiem zameldowani w Gulzowie i czują się członkami wspólnoty tej wioski. Jak mówi przysłowie: „jak nie wiadomo o chodzi to chodzi o pieniądze”. Podatki bowiem mieszkańcy tych kilku domów ul. Młodzieży w Gulzowie płacą na rzecz gminy Pilica. Ale w budowie infrastruktury czy w korzystaniu z innych „bonusów” dofinansowanych ze środków gminnych czy europejskich nie mogą w ogóle skorzystać ani w jednej ani w drugiej gminie. Gmina Ogrodzieniec od wielu lat jest przychylna staraniom mieszkańców o włączenie ich domów do granic tej gminy. Takie rozwiązanie było by najmniej uciążliwe i najmniej kosztowne dla zainteresowanych. Jednak gmina Pilica jest przeciwna takiemu rozwiązaniu. Zarówno poprzedni burmistrz MiG Pilica, Michał Otrębski jak i obecny nie chcą przychylić się do postulatów mieszańców.
Szkoda,że autor nie zadał sobie trudu sprawdzenia jak wygląda prawny aspekt sprawy. Gmina Pilica nie może, ot tak sobie, pozbyć się kawałka terytorium lub dokonać zamiany w drodze uchwały Rady Gminy. Co by było gdyby taka uchwała zapadła a gmina chętna do przyjęcia kawałka ziemi wycofała się z tego pomysłu? Mielibyśmy enklawę ziemi niczyjej zamieszkałą przez ludzi bez adresu z wszelkimi wynikajacymi z tego konsekwencjami. Władną do dokonania zmiany jest wyłącznie Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, na wniosek gminy zainteresowanej przyjęciem nowego terytorium. Procedura zmiany granic administracyjnych jest pracochłonna i długotrwała. Sama wola mieszkańców nie wystarczy. Do uruchomieniu postępowania potrzebna jest uchwała organu stanowiącego wnioskodawcy. Złożenie wniosku poprzedzone musi być jednak wyczerpująca procedurą wyjaśniającą, obejmującą szczegółowe uzasadnienie wniosku z podaniem efektów i korzyści, jakie wnioskodawca osiągnie z tytułu dołączenia nowych obszarów oraz pozytywne wyniki konsultacji społecznych przeprowadzonych z mieszkańcami. Jednostka, której kosztem ma dokonać się poszerzenie obszaru administracyjnego jednostki wnioskującej jest tylko biernym uczestnikiem postępowania, a jej rola sprowadza się do wyrażenia opinii w sprawie po rozpoczęciu procedury. Opinia ta jest niewiążąca. Przepisy nie przewidują również drogi sądowej dla ochrony statusu społeczności lokalnej. Na żadnym etapie postępowania jednostka samorządu terytorialnego, której ma zostać odebrana część terytorium nie ma możliwości przedstawienia swoich argumentów i racji przeciwko zmianom proponowanym przez jednostkę – inicjatora. W świetle prawa uznaje się, że ciężar dowodowy w zakresie spełnienia przesłanek zmiany granic gminy obciążać będzie gminę wnioskującą o jej dokonanie.
Jak widać mieszkańcy ul. Młodzieży nie zadali sobie trudu sprawdzenia jak w ich przypadku wygląda procedura prawna i czy kołatają do właściwych drzwi. Wystarczył kwadrans z „Wujkiem Gugle”...
...a burmistrz i radni Pilicy robią to, do czego są zobligowani- trzymają się litery prawa.
DURA LEX. SED LEX
Zmiana granic pociągnie za sobą skutki finansowe ze strony gmin (konieczność aktualizacji ewidencji gruntów) i ze strony mieszkańców (m.in. konieczność aktualizacji ksiąg wieczystych i wielu innych dokumentów) ale to już inna sprawa. Chodzi więc też o pieniądze ale w aspekcie zdecydowanie odmiennym od tego, który autor tekstu miał na myśli.