Łyżka dziegciu

O Pilicy » Legendy-Opowieści-Tajemnice » Łyżka dziegciu

Szanowny Panie !

Szukając jakiejkolwiek informacji o Pilicy znalazłem Pańską stronę. Pełen "szacun"! Nie spotkałem strony tak kompetentnej w temacie. Żeby nie było za słodko po ostatnim moim pobycie w tym mieście, muszę wsadzić łyżkę dziegciu w beczkę miodu. Pisał Pan, że negatywne opinie też Pana interesują. Ale po kolei. Zwiedzając w czasie wakacji Ogrodzieniec. W czasie zwiedzania zamku podsłuchałem (wiem, nieładnie, ale rozmowa była głośna, nieczęsty przypadek gdy GŁOŚNA rozmowa przez komórkę się przydała) rozmowę o Pilicy, że warto tam pojechać. Niedaleko - internet- jadę. I zaczynają się "schody". Rynek odnowiony, ok. Wprawdzie wolałbym więcej zieleni, ale ok. rzecz gustu. Polecany kościół z barokowym wnętrzem -niedostępny. Wprawdzie przez kratę można popatrzeć na ołtarz. Popatrzeć a nie oglądnąć. Mało kto chodzi do kościoła z lornetką, a może warto by było. Kościół jest polecany jako zabytek i wart zwiedzenia. Może i wart, ale nie dla wszystkich i nie zawsze... Żadnej informacji o możliwości zwiedzenia. Pewnie tylko w czasie mszy św. ale jest to niewskazane, jak sądzę. Informacyjnie - zwiedzając Bieszczady i tamtejsze cerkwie zawsze, powtarzam: zawsze, była możliwość zwiedzenia obiektu. Podane były godz. otwarcia, zawsze była osoba opiekująca się zabytkiem. Była też inna opcja. Informacja gdzie jest klucz była ogólnie dostępna. Można, można. Zwłaszcza że jak wspominałem, jest polecany i były wakacje. Pilica traci część turystów, w internecie znalazłem podobne komentarze. Następna "mina". Przez przypadek dowiedziałem się również o kopcu - mogile powstańców z 1863. Tak wieść gminna niesie. Wiedziałem tylko że jest pod murami zamku. Mimo trudności w chodzeniu i błądzeniu (żadnych informacji,drogowskazów, nic. W końcu, koniec języka za przewodnika, znalazłem. Może lepiej żebym tu nie dotarł. Nie wiem jak nazwać to co zobaczyłem. Tragedia. Kopiec jest, po co, na co, komu, kto, nic -żadnej informacji. Trochę pospacerowałem, mury w rozsypce, zarośnięte ale to nie zasłania tragicznego ich stanu. Na jednym z drzew zobaczyłem tabliczkę " Miejsce pamięci narodowej". Rozglądam się i nic. Niczego co by pasowało do informacji na drzewie nie widzę, ale nie - podchodzę bliżej -jest w kącie pod murem. Patrzę -tragedia. Miejsce gdzie Niemcy mordowali mieszkańców Pilicy i okolicy jest w stanie nie przynoszącym chwały władzom i mieszkańcom. Nie dziwota, że nie ma za dużo informacji i zachęty do odwiedzania tego miejsca. Wstyd, naprawdę wstyd. A wystarczyłby "czyn społeczny", harcerze, uczniowie itp. Łopaty, trochę cementu, piasku, kamienia i chęci oraz szacunku dla pomordowanych. Żyją przecież jeszcze krewni, znajomi tych ludzi. Nawet tablicy z ich nazwiskami nie ma. A na koniec ciekawostka. W odległości ok.10 m od miejsca pamięci jest ładna kuta brama. Zamknięta na głucho. Okazuje się że jest ona ok.50 m od prawego rogu pałacu. Tak sobie myślę że to celowe posunięcie mające na celu utrudnienie dostępu do miejsca straceń.

Z poważaniem

Piotr B******

PS. Sprawa o tyle jest dla mnie bulwersująca ponieważ kilka dni wcześniej odbyło się w mieście uroczyste odsłonięcie pomnika trzech generałów, synów ziemi pilickiej. Oczywiście z oficjelami, częścią artystyczną itp. a dla pomordowanych ludzi pewnie kasy nie ma. Może sprawą tego miejsca pamięci należało by poinformować IPN ?

[23 września 2002]