Koronowanie Elżbiety z Pilczy
O Pilicy » Legendy-Opowieści-Tajemnice » Koronowanie Elżbiety z Pilczy
O rozgrywkach wokół królewskiego małżeństwa Elżbiety i jej koronacji napisano wiele. To jak wyglądała uroczystość koronacji zeszło na dalszy plan. Nie zachowały się żadne opisy uroczystości. Dotyczy to zresztą nie tylko naszej Elżbiety. O koronacji królów napisano wiele. Koronacje królowych byłyzazwyczaj traktowana marginalnie krótkim zapisem. Pozostaje więc jedynie wyobraźnia poparta nielicznymi zapisami w kronikach.
Polski ceremoniał koronacyjny przewidywał czterodniowe uroczystości. W piątek odprawiano w katedrze wawelskiej ponowny, uroczysty pogrzeb poprzedniej władczyni. Przyszłakrólowa oddawała w ten sposób hołd swojej poprzedniczce i symbolicznie wchodziła na jej miejsce w państwie. W sobotę nowa królowa przygotowywała się do koronacji przez post, rozdawane jałmużny ubogim, spowiedź i pielgrzymkę pieszą, w otoczeniu dostojników duchownych i świeckich, z Wawelu do kościoła św. Stanisława na Skałce. W niedziele odbywały się główne uroczystości koronacyjne. Rano, zebrawszy się w kościele katedralnym, dostojnicy koronni, najprzedniejsi panowie świeccy i wszelkie obecne w Krakowie duchowieństwo szli w procesji do zamku królewskiego. Orszak zatrzymywał się przed drzwiami królewskiej komnaty. Przy królewskiej koronacji do środka wchodził tylko arcybiskup z biskupami i marszałkiem koronnym. Arcybiskup dotknięciem ręki symbolicznie budził do nowego, królewskiego życia królową, na którego szaty koronacyjne podobne do biskupich: trzewiki, albę, dalmatykę, płaszcz królewski czyli kapę i rękawice, nakładał marszałek wielki koronny. Wydaje się, że w przypadku koronacji królowej role marszałka przejmowała ochmistrzyni. Po zmówieniu modlitwy wstępnej i pokropieniu królewskiej małżonki wodą święconą wyruszył cały dwór ku katedrze, w uroczystym pochodzie, który poruszał się wysłanym kobiercami chodnikiem zwanym mostem. Na czele orszaku szedł marszałek koronny. Za nim podążali dostojnicy Królestwa w ustalonym porządku. Przodem szli panowie i szlachta świecka, za nimi duchowni: opaci z pastorałami w infułach, biskupi w szatach pontyfikalnych.Po nich szli dygnitarze koronni z insygniami władzy królewskiej. Koronę niósł kasztelan krakowski, berło wojewoda krakowski, jabłko inny wojewoda. Za insygniami, pod złocistym baldachimem, prowadzona przez króla i resztę panów i urzędników, szła królowa w stroju koronacyjnym. Przy boku królowej znajdowało się kilka niewiast dostojnych: ksień i przeoryszek krakowskich. Towarzyszyły orszakowi koronacyjnemu tłumy dworzan i szlachty z zapalonymi świecami, a zamykało go grono trębaczy i fletnistów, przygrywających pochodowi. Po wejściu do katedry, gdzie w pośrodku, na podniesieniu, ustawiony był tron królewski, złożono insygnia królewskie na ołtarzu a królowa otoczona orszakiem dworskim zasiadła na krześle naprzeciw arcybiskupa gnieźnieńskiego i dwóch biskupów. Rozpoczęła się msza święta. Król prowadził małżonkę do ołtarza. Koronacja rozpoczynała się od przysięgi. Królowa klęknęła a król, w imieniu małżonki, odpowiadał na pytania arcybiskupa: czy zamierza zachowywać wszystkie prawa, swobody i przywileje narodu. Odpowiedź: Chcę, tak mi Boże dopomóż!, miała wagę przysięgi. Przy koronacji króla po przysiędze prymas zwracał się do obecnych z zapytaniem, czy chcą służyć królowi. Odpowiadano po polsku: radzi, radzi, radzi! Przy koronacji królowej nie było przysięgi narodu, a żadna władza polityczna lub sądownicza nie była jej udzielona. Po dopełnieniu przysięgi królowa leżała krzyżem, nad nią klęczał arcybiskup i z biskupami odmawiał tak zwaną kolektę czyli modlitwę odmawianą przed pierwszym czytaniem w czasie Mszy świętej, a kantorowie i chór śpiewali na przemian. Następnie królowa uklękła przed siedzącym arcybiskupem, który, odchylając suknię koronacyjną dokoła ramion, podczas odmawianych modlitw, nabrawszy oleju św. na wielki palec prawej ręki, namaszczał królowej prawicę od dłoni do łokcia, krzyże i prawe ramię, odmawiając słowa: Namaszczam cię olejem święconym w Imię Ojca i Syna i Ducha świętego Amen. Jeden z biskupów, trzymając kubek, ocierał namaszczone miejsca. Skończywszy tę ceremonię arcybiskup włożył koronę na skronie królowej oraz wręczył jej berło i jabłko. Zagrzmiały wszystkie trąby i fletnie, wzniósł się okrzyk tłumu na cześć nowej królowej. Po odczytaniu Ewangelii arcybiskup poprowadził królową do tronu, wypowiedział formułę: Siadaj i zatrzymaj teraz miejsce od Boga wyznaczone Tobie i intonował hymn dziękczynny Te Deum laudamus – Ciebie, Boże, wysławiamy. Prymas, biskupi i marszałek koronny wznieśli trzykrotny okrzyk: Vivat regina! W dalszym ciągu mszy królowa zstąpiła z tronu i w szczerozłotym naczyniu złożyła chleb i wino w ofierze na ołtarzu. Za przykładem królowej każdy z panów ofiarował co łaska. Powróciwszy na tron władczyni pozostała tam aż do komunii kapłańskiej. Udała się wtedy jeszcze raz do ołtarza i uklęknąwszy przyjęła Ciało i Krew Pańską. Był to ostatni akt ceremonii kościelnej. Na zakończenie odezwały się znowu trąby i fletnie a przy wyjściu z kościoła uformował się orszak i monarcha uroczyście odprowadził królową z katedry na zamek. Wśród poddanych przyglądających uroczystości podskarbi rozrzucał złote i srebrne monety wybite z okazji koronacji. Na zamku czekała uczta, podczas której królowa zasiadał na tronie przygotowanym dla niej przy stole. Koronę używaną do koronacji chowano do Skarbca koronnego. Obrzęd koronacyjny w Krakowie różnił od obrzędów zagranicznych tym, że stan miejski nie brał w nim udziału. Dopiero nazajutrz z równie uroczystą okazałością królowa objeżdża miasto Kraków, w którym powystawiano łuki triumfalne i wjeżdża na rynek w orszaku, który tworzą biskupi, senatorowie i dostojni goście. Senatorowie niosą przy nią królewskie insygnia - jabłko i berło. Królowa wysiada z karety, w ratuszu przywdziewa ubiór koronacyjny, płaszcz oraz koronę i zasiada przed ratuszem na tronie ustawionym na wzniesieniu, pod baldachimem, tak, aby cały lud zalegając rynek krakowski, mógł widzieć swoją nową monarchinię, a cały senat zasiada obok. Burmistrz, dwudziestu czterech rajców, jedenastu sędziów-ławników z dwunastym, wójtem, na czele składa przysięgę wierności bijąc czołem przed władczynią. Trzeciego dnia i w dni następne trwają gody weselne na zamku, podczas których odbywały się turnieje rycerskie, gonitwy z kopiami, tańce i inne zabawy. Bito z dział, grały kapele i puszczano ognie sztuczne a ludowi rozdawano pieczone woły i piwo.