Koprzywnica
Nie tylko Pilica » Cysterskim szlakiem » Koprzywnica
Pierwsza wizyta w Koprzywnicy, w 2007 roku, miała być jedynie krótkim, trwającym przysłowiową chwilkę, przystankiem w drodze do Sandomierza a skończyło się kilkugodzinnym zwiedzania. Na miejscu urzęduje bowiem wspaniały przewodnik, pan Jan Burek, który ma olbrzymią wiedzę o obiekcie. Zlekceważyliśmy lojalne „ostrzeżenie”: mam czas i lubię opowiadać :). Z romańskich i gotyckich zabudowań klasztornych pozostał do dziś trójnawowy, bazylikowy kościół na planie krzyża łacińskiego z późnobarokową fasadą oraz wschodnie skrzydło klasztoru. Koprzywnickie opactwo Cystersów wzorowane było architektonicznie na macierzystym klasztorze w Clairvaux. Na pierwszy rzut oka wieża kościoła św.Floriana robi egzotyczne,trochę cerkiewne wrażenie, a tymczasem jest to jak najbardziej polski akcent. Ten typ dzwonnicy wzorowany był na odwróconym staropolskim kielichu bez stopki zwanym kulawką. Widać wyraźnie na szczytowej ścianie jak wyglądał pierwotny kościół zanim dobudowując wieżę podniesiono go. W kościele od setek lat na ścianie wmurowane były płyty przedstawiające postacie rycerzy, tworzące nagrobek jakich w Polsce wiele. W 2004 roku w trakcie prac konserwatorskich wykonano dokładne pomiary elementów nagrobka i komuś "żarówa się zajarzyła"- elementy te dadzą się ułożyć w zupełnie inną formę przestrzenną, którą musiały kiedyś tworzyć! Potem poszło już "z górki" i dzięki niekonwencjonalnemu myśleniu z przeciętnego obiektu zrobiła się sensacja bo pierwotna forma to rzadko spotykany w Europie sarkofag, bliższy bodaj Etruskom niż naszym przodkom. Udowodniona została przy tym teza,że jest to dzieło rzeźbiarza Santi Gucci i że kiedyś sarkofag stał na środku nawy. Fotografia pokazuje jak bardzo przestrzennie różni się to dzieło od tego co zazwyczaj mamy na myśli mówiąc "płyta nagrobkowa".
Nagrobek przedstawia trzy postacie. To ojciec i dwaj synowie z rodu Niedrzwieckich. Cała trójka poległa podobno w jednej bitwie. Spójrzcie na stopy braci. Pomijam to,że na zdjęciu ich układ jest nie do końca czytelny. Nóg jest na pewno cztery i są u obu postaci ułożone identycznie ale zwróćcie uwagę na ten układ - jest nienaturalny! Nie da się normalnie tak ułożyć stóp. Okazuje się,że w ten nienaturalny sposób przedstawiano w tamtych czasach osoby które zmarły bez męskiego potomka. Piękny kapitularz romański kapitularz, o stropie opartym na dwóch kolumnach, odstraszał zapachem saletry, którym przesiąkły zabytkowe ściany w czasach kiedy gospodarzem obiektu był PGR a kapitularz pełnił rolę magazynu nawozów. Przykre wrażenie pozostawiają szczątki arkad klasztornego dziedzińca wyburzonych po to aby ułatwić dojazd ciągników do magazynu. To też nasza historia i przestroga dla tych, którzy próbują dzisiaj wypierać z niej inne obiekty.
W 2008 roku jadąc w kierunku Sandomierza już bez zastanowienia stanęliśmy Koprzywnicy w aby po pracowitych miesiącach w zaciszu pocysterskiego obiektu przełączyć się na wakacyjny nastrój.. Na pierwszy rzut oka niewiele się w opactwie zmieniło. Czas najwyraźniej inaczej tu płynie. Przywitał nas gospodarz czyli pan Jan, który właśnie "katował" grupę turystek z Poznania. Nieświadome tego co je czeka, jak się potem przyznały, około godziny trzynastej zgodziły się na oprowadzenie po obiekcie sądząc, że zajmie to kwadranse, no może dwa... Było już po szesnastej a końca opowieści nie było widać. Pewnie panie zauroczone zabytkiem nie zwróciły uwagi na słowa gospodarza "Mam czas i lubię opowiadać..." My też kiedyś popełniliśmy ten "błąd" ;) Tym razem dostąpiliśmy zaszczytu samodzielnego zwiedzania zakamarków opactwa ale i tak po obejrzeniu znanych kątów przyłączyliśmy się do grupy słuchaczy chłonąc szczególikach,na które samodzielnie nigdy nie zwrócilibyśmy uwagi. Ołtarz główny jest już po konserwacji i w pełnej krasie widać obraz "Wniebowzięcie i Koronacja Marii ze św. Bernardem i św. Florianem" , którego autorem jest prawdopodobnie Bartłomiej Strobel. Na piętrze ocalałego skrzydła klasztornego, ponad kapitularzem mają powstać pokoje gościnne.